Obecna powódź, w trakcie której druga fala powodziowa zbiera właśnie swoje katastroficzne żniwo, jest kolejnym przykładem słabej wydolności państwa oraz dowodem na niezwykle popularną w ostatnich latach metodę przerzucania wysiłku i jego kosztów na osoby prywatne, płacące przecież podatki. Innymi słowy, można pokusić się o tezę, że wydolność naszego państwa jest praktycznie żadna…
W samej powodzi można by wymieniać bez liku przykładów, poczynając od chaosu koordynacyjnego, braku środków na wypłatę szumnie zapowiadanej pomocy czy w setkach wypadków całkowita zależność w powstrzymywaniu fali od pracy wolontariuszy, bez których często nie powstałby nie jeden wał, nie mówiąc już sprzęcie którym je budowano. Jednak każdy komu wydaje się, że w rzeczywistości rząd tylko w sytuacjach tak wyjątkowych i ekstremalnych lubi przerzucać rozwiązanie problemu na obywateli, ten powinien poważnie rozejrzeć się do około.
Doskonałym przykładem może być tutaj nowelizacja prawa budowlanego z 2008 roku, wedle której od 1 stycznia 2009 roku wszystkie oddawane do użytku budynki muszą posiadać certyfikaty energetyczne informujące o zużyciu energii potrzebnej do ogrzania nieruchomości. Podobnie każdy kto chce sprzedać lub wynająć jakąkolwiek starszą nieruchomość musi postarać się o odpowiednie zaświadczenie inaczej zapłaci grzywnę w wysokości 10 000zł. Z czym mamy tutaj do czynienia? Z prostym pomysłem naszego państwa na „termomodernizację Polski” konieczność wykonania audytów energetycznych w praktycznie wszystkich polskich nieruchomościach nie podlega dyskusji, jednak niewydolność państwa sprawiła, że jak zwykle wszelkie koszta ponieść muszą obywatele, którzy wszak i tak cały czas płacą na państwo podatki. Nie może zatem dziwić, że rodzi się dość proste pytanie w jakim stanie są naprawdę polskie finanse publiczne, albo bowiem kwestia modernizacji winna być wolną decyzją płacącego podatki obywatela, albo też zostać pokrytą przez państwo, o ile bowiem możemy nie dawać sobie rady z żywiołem i katastrofą, o tyle niemożność kraju wobec problemu zużycia energii jest już sygnałem poważnie niepokojącym… a jedynym, co w pewnym sensie może nas uspokajać, jest nadzieja, że zaradność i przedsiębiorczość Polaków wytrzyma taki stan rzeczy.
Dodaj komentarz lub opinię na forum: