Swego czasu Ronald Reagan zasłynął z faktu, iż na jego biurku prezydenckim widniało oprawione w ramki hasło o treści „Po pierwsze ekonomia, głupcze”. Fakt ten, przyjęty z ogromnym entuzjazmem, był wielokrotnie chwalony przez liczne media, fachowców i przeciętnych ludzi. Każde możliwe i rentowne z ekonomicznego punktu widzenia działanie rządu jest bowiem najlepszym z możliwych działań, jakie posiada on w swoim arsenale. Państwo bowiem nie powinno być pasożytem na organizmie ludzi przedsiębiorczych, lecz właśnie sprawnie zarządzającą głową owego organizmu. O tym, jak daleko znajduje się nasz kraj od owego ideału przekonujemy się niestety prawie codziennie.
Dobrym przykładem może być tutaj panująca od paru lat moda na aktywne spędzanie czasu wolnego, czyli mówiąc prościej na wszelkiego rodzaju wysiłek fizyczny, dzięki któremu można polepszyć swoje zdrowie i kondycję. Wydawałoby się, że największym zmartwieniem osoby decydującej się na zmianę swojego stylu życia winny być co najwyżej artykuły sportowe i ich koszta. Tymczasem okazuje się, że jeśli chodzi o koszta to w naszym kraju zaczynają się one dużo wcześniej niż w chwili wejścia do sklepu czy na salę treningową. Każdy bowiem, kto zdecyduje się przystąpić do jakiegoś klubu sportowego (które oficjalnie są przecież promowane i finansowane przez państwo, a służyć temu ma ogromne i kosztowne w utrzymaniu Ministerstwo Sportu), musi na samym początku zapłacić wcale nie mało za rzecz tak przyziemną jak odpowiednie zaświadczenie od lekarza, iż może w ogóle uprawiać sport. Z zaświadczeniem owym zaś wiąże się cały szereg badań, których koszt, również należy pokryć z własnej kieszeni, a które do tanich nie należą. I tu właśnie rodzi się pewne pytanie. Skoro sport pomaga utrzymać zdrowie i kondycję, a ktoś decyduje się uprawiać go sam z siebie, to czy w ten sposób nie przyczynia się już wystarczająco do zmniejszenia kosztów opieki zdrowotnej, które w naszym kraju ponosi przecież państwo. Wiele lat temu dowiedziono już, iż profilaktyka jest zdecydowanie tańsza niż długie leczenie zaniedbań, sport zaś wydaje się być jedną z najlepszych metod profilaktycznych dla licznych chorób układu sercowego, krążenia, oddychania, etc. Dlaczego zatem nasze państwo woli zniechęcać ludzi do profilaktyki – każąc sobie słono płacić za prawo do uprawiania sportu, a zamiast tego woli wydawać znacznie większe sumy na leczenie tych, których wcześniej sprawnie zniechęciło do aktywnego fizycznie życia? Cóż wygląda na to, że na biurkach licznych polskich urzędników i rządzących winny pojawić się tabliczki podobne do tej, z której zasłynął swego czasu ów najlepszy amerykański prezydent, póki tak się nie stanie raczej trudno liczyć, aby nasz nasza służba zdrowia mogła w końcu przestać powiększać ogromną dziurę budżetową, która od lat prześladuje nasz kraj.
Dodaj komentarz lub opinię na forum: